Antropologiczne ujęcie obrazów, czyli spojrzenie z perspektywy antropologii kulturowej, pozwala zrozumieć dzieła sztuki jako nośniki znaczeń społecznych i symbolicznych. W kontekście twórczości Olgi Boznańskiej —
a zwłaszcza „Portretu dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk” — można wyróżnić kilka takich aspektów, jak rozumienie kobiecości i dzieciństwa danej epoki, prezentacja klasy społecznej (poprzez np. ubiór), relacje rodzinne, w tym siostrzane, ekspresja (czy też jej brak) ciała

i emocji. Wszystkie te aspekty zgłębiliśmy podczas naszego wyjścia (8.4.) do Muzeum Narodowego dzięki wykładowi pani Małgorzaty Hernik- znawczyni epok przełomu XIX i XX wieku, która zwróciła uwagę na kilka znaczących szczegółów, zmieniających perspektywę oglądania.

Boznańska pokazuje siostry  nie jako ‚słodkie’, idealizowane istoty, ale jako osoby o indywidualnej psychice,
z własnym światem emocji, co mogłoby wskazywać na ówczesne postrzeganie dzieciństwa jako czasu odpowiedniego  kształtowania postaw dążących do osiągnięcia, zwłaszcza w środowiskach artystycznych
i inteligenckich,  ideału „wewnętrznego życia”.
Z antropologicznej perspektywy możemy więc mówić o pewnej „inscenizacji tożsamości” – czyli o tym, jak poprzez wygląd
i zachowanie przedstawiona zostaje przynależność do określonej warstwy społecznej i jej kultury.Siostry ubrane w biało-różowe sukienki trzymają się za ręce, siedzą blisko siebie. Ich wzajemny gest może być symbolem wsparcia, intymności i rodzinnych więzi. Obraz, między innymi dzięki swej fakturze, charakteryzuje się delikatną paletą barw
i subtelnym oddaniem emocji portretowanych, choć z wyraźnie zaznaczoną nutką  melancholii.
Ciekawym aspektem antropologicznym jest fakt późniejszego przemalowania dolnej części obrazu przez Alfonsa Karpińskiego. Ukrycie nóg dziewczynek może być interpretowane jako przykład zmieniających się norm obyczajowych dotyczących cielesności i skromności – być może (hipotetycznie) ktoś uznał oryginalną wersję obrazu  za zbyt śmiałą, jednak istnieją, o czym mówiła pani Małgorzata Hernik, również inne teorie na ten temat.

Reasumując, Boznańska, jedna z najważniejszych polskich artystek, pozwala dostrzec w portretowanych twarzach dziewczynek, które w żaden sposób  nie infantylizuje, subtelną grę intymnej bliskości. Poprzez fakturę (oryginalne zastosowania ‚tworzywa’) i  lekkie  muśnięcia pędzla tworzy psychologiczny portret, a nie dekorację, zdobiącą tylko ścianę mieszczańskiego salonu.

Na sam koniec zatrzymaliśmy się jeszcze przy dwóch obrazach polskich malarzy – symbolistów, portretujących własną rodzinę w odrealnionym świecie arkadyjskiej szczęśliwości (J. Mehoffer: Dziwny ogród) oraz Aleksandra Wielopolskiego stojącego (‚uwięzionego’) między dwiema kobietami – jednej w powróśle
i okowach,  drugiej zrzucającej kajdany (J. Malczewski: Hamlet polski). Ten ostatni tu przywołany artysta pozwala dostrzec w  alegoriach, przybierających postać  kobiet, echa dyskursów politycznych  oraz napięcia kulturowe i przemiany idei dotyczących oblicza polskości początków XX wieku. W ten sposób intymny krąg portretów rodzinnych  (Boznańska, Mehoffer), który staraliśmy się prześledzić, został poszerzony o wymiar historiozoficznej symboliki, wpisujący się w szerszy kulturowy kontekst środkowoeuropejski.

Beata Kuboková wraz ze studentami I i II st. ISIEŚW