“Franz” Agnieszki Holland – film o człowieku, który wciąż do nas mówi
Do polskich kin niedawno wszedł Franz – najnowszy film Agnieszki Holland, który już od swojej premiery w Toronto wzbudza ogromne emocje.
Film nie jest zwykłą biografią Franza Kafki, lecz intymnym portretem człowieka zagubionego pomiędzy językami, kulturami i czasami. Reżyserka w swoim najnowszym dziele nie rekonstruuje faktów, lecz zagląda w duszę – w jej drżenie, śmiech i cichy bunt wobec świata, którego nie da się zrozumieć.
Holland, zamiast opowiadać o „pisarzu z pomnika”, tworzy portret człowieka żywego, którego wrażliwość zdaje się być zaskakująco współczesna. Bowiem Franz to nie jest historia o dawnych czasach, lecz o nas samych i czasach obecnych: o samotności w świecie systemów, o lęku przed niezrozumieniem, o potrzebie prawdy, która nie mieści się w paragrafach.
Reżyserka pokazuje Kafkę, który – co wydaje się wręcz absurdalne w naszych oczach i uszach – śmieje się podczas czytania „Procesu” swoim przyjaciołom; który potrafi być ciepły, przewrotny, pełen ironii. Ten obraz (i kilka innych) odczarowuje mit wiecznie cierpiącego samotnika. Holland przekonuje nas, że dzisiejszy świat jest o wiele bardziej kafkowski niż kiedykolwiek – i ma rację. W epoce, w której każdy z nas toczy swój własny „proces” z biurokracją, z systemem, z sobą samym – film nabiera niemal proroczego znaczenia.
Młody widz odnajdzie w Kafce nie odległego klasyka, lecz bratnią duszę. Kogoś, kto również czuje się inny, kto próbuje zrozumieć sens rzeczywistości, która wymyka się logice. Franz nie wymaga znajomości jego dzieł, ale z pewnością może stać się bramą do nich — do Dzienników, Listu do ojca, do Listów do Mileny, które tętnią tą samą niepewnością i czułością.
Film skonstruowany jest jak mozaika – bez linearnej narracji, ale z ogromną dbałością o rytm emocjonalny. Każda scena jest jak fragment snu, wspomnienia, lęku. Debiutujący w długim metrażu niemiecki aktor Idan Weiss, niesie w sobie mieszaninę kruchości i wewnętrznej siły, która sprawia, że trudno oderwać od niego wzrok.
Agnieszka Holland w jednym ze swoich wywiadów wspomniała, że nakręcenie przez nią filmu o Kafce było tylko kwestią czasu, nie widziała ona Kafki jako „projektu” czy modnego tematu, lecz jako twórcę, z którym łączy ją długoletnia intelektualna i emocjonalna relacja. W formule obrazu można zauważyć stylistyczne i tematyczne priorytety (znane także z innych jej filmów): unikanie trywializacji, szukanie głębi oraz powiązania z teraźniejszością.
Należy przypomnieć, Kafkę z reżyserką łączyło coś jeszcze: oboje żyli w Pradze. Holland spędziła tutaj młodość, studiując na słynnej FAMU. To tutaj słuchała wykładów Milana Kundery, tutaj odkryła Kafkę na nowo — nie jako szkolny symbol, lecz jako kogoś bliskiego. Do dziś powtarza, że Czechy są częściowo jej ziemią.
Ten emocjonalny związek czuć w każdym ujęciu filmu. Praga w filmie Franz nie jest pocztówką, ale organizmem – pulsującym, dusznym, pięknym i przytłaczającym. Zrozumieć Kafkę znaczy zrozumieć tę przestrzeń: jej ironię, jej delikatną melancholię, jej zamyślenie nad losem człowieka. Z tej perspektywy film Franz jest również swoistym listem miłosnym do Czech, do ich ducha, kultury i paradoksu: kraju, w którym humor jest bronią, a melancholia – językiem codzienności.
Franz to film o człowieku, który próbował znaleźć sens w świecie bez sensu. O tym, że śmiech i strach mogą iść ramię w ramię, że prawda bywa nieuchwytna, a jednak warto jej szukać. To film, który nie daje odpowiedzi – lecz stawia pytania, które zostają z nami długo po seansie. Jeśli lubicie kino, które wymaga skupienia, które nie prowadzi za rękę, ale otwiera myślenie – idźcie na film Franz.
mgr Agata Szczuková
/Grafika: gigantyczna, ruchoma głowa Kafki patrzy na Pragę i przechodniów. Instalacja jednego z najbardziej znanych współczesnych rzeźbiarzy Davida Černego to nie jedyna rzeźba upamiętniająca praskiego rodaka o niemiecko-żydowskich korzeniach w Pradze. Zdjęcie z kolekcji autorki – mgr A. Szczukovej /