Recenzja filmu o Warholu – Instytut Słowacki.
Na przełomie października i listopada br. obejrzeliśmy w Instytucie Słowackim w Warszawie film dokumentalny Lubomira Slivki pt. Andy Warhol. Amerykański sen.
Poniżej recenzja studentki Dominiki Centkowskiej (pierwotna wersja została napisana w języku czeskim w ramach zajęć leksykalno-translatorskich, j. czeski B2/C1)
Andy Warhol to najbardziej znany Słowak na świecie. Może się to wydawać absurdalne, że jedna z czołowych postaci tworzących amerykańską kulturę popularną wywodzi się z niewielkiej społeczności rusińskiej. Rodzice artysty, Andrej i Julia Varchola, bo tak oryginalnie brzmiało ich nazwisko pochodzili ze wsi Miková w północno-wschodniej Słowacji. Ojciec wyjechał do Stanów Zjednoczonych podczas zawieruchy pierwszej wojny światowej. Jego żona dołączyła do niego 9 lat później. Rodzina zamieszkała w Pittsburghu, gdzie Andrej za ciężko zarobione pieniądze kupił dom. To również tam, w 1928 roku, na świat przyszedł Andy. O jego dzieciństwie, o relacjach rodzinnych i o obrazie Andy’ego Warhola we wspomnieniach żyjących bliskich opowiada film dokumentalny “Andy Warhol: amerykański sen” w reżyserii Lubomira Slivki, który obejrzeliśmy w Instytucie Słowackim. Według założeń twórców film miał bardziej skupiać się na Warholu człowieku, niż na Warholu artyście, choć oczywiście trudno pominąć aspekt sztuki w jego życiorysie, w końcu z tego się utrzymywał i dzięki temu stał się rozpoznawalny. Akcja filmu rozwija się chronologicznie, widz po kolei odwiedza znaczące w życiorysie Warhola miejsca – rodzinny dom w Pittsburghu, pierwsze mieszkanie i pracownie w Nowym Jorku oraz ostatnią rezydencję, w której mieszkał z partnerem Jedem Johnsonem. Pierwsza część filmu jest poświęcona rodzicom Andy’ego oraz jego dzieciństwu. Dowiadujemy się, że Andy był chorowitym dzieckiem, mocno przeżył śmierć ojca, który odszedł, gdy Andy miał 14 lat. Warhol miał bardzo bliską relację z matką, która zaszczepiła w nim przywiązanie do wiary grekokatolickiej. Co ciekawe, w niektórych jego pracach, szczególnie tych złożonych z tego samego motywu w kilku wersjach kolorystycznych (np. portrety Marylin Monroe) można dostrzec inspirację ikonostasem. Warhol najczęściej posługiwał się metodą sitodruku. W ten sposób powstały jego najsłynniejsze dzieła:puszki z zupą firmy Campbell, butelki Coca Coli, portrety przeróżnych celebrytów tamtych czasów. Oprócz Marylin Monroe byli to Elvis Presley, Debbie Harry, Elizabeth Taylor. Sztuka Warhola to nie tylko malarstwo, angażował się także w projekty muzyczne. Zaprojektował np. słynną okładkę z bananem dla zespołu The Velvet Underground. Zajmowała go także fotografia. Zdjęcia umieszczał w swoim magazynie “Interview”, który zresztą istnieje do dziś. Wyprodukował kilka amatorskich filmów swoich znajomych z artystycznego kręgu, którymi otaczał się niemal non stop w swojej pracowni nazywanej “Factory”. Film został dobrze przyjęty zarówno po projekcji w Instytucie Słowackim, jak i w szerszej dystrybucji, natomiast zarzuca się mu bezkrytyczność wobec samego artysty, a może to tylko powstrzymywanie się od opinii? Andy Warhol zmarł w 1987 roku i jest pochowany przy swoich rodzicach na cmentarzu grekokatolickim w Pittsburghu. W Słowacji, w Medzilaborcach, mieście położonym niedaleko rodzinnej wsi Varcholów, znajduje się Muzeum Andy’ego Warhola, które zostanie otwarte po remoncie. Tymczasem do końca lutego można odwiedzić wystawę poświęconą Warholowi w Starym Browarze w Poznaniu.
Dominika Centkowska (zdjęcia dzięki uprzejmości Instytutu Słowackiego)





